Na marginesie O!P

O!ZNAKI PRACY wersja 5.0 rozstrzygnięte. Innowacje w zawodach z tradycjami były tym razem kierunkowskazem dla uczestników konkursu. Ginące zawody i rzemieślnicy na wagę złota, technologia ratująca życie, powikłany, niejednoznaczny świat. 

Patrząc na zdjęcia i filmy piątej edycji konkursu, zastanawiałem się, jakie miejsce w globalnym ekosystemie cyfrowym ma analogowa polityka społeczna. Algorytmy odpowiadają/odpowiedzą (?) na nasze potrzeby i wyzwania. Ukształtują je, określą cele i kierunki, ogarną temat. Już to z powodzeniem robią. Po co nam ludzka, archaiczna, a do tego kosztowna i umiarkowanie skuteczna polityka społeczna? Spojrzenie z lotu drona, a nie ptaka?

Mariusz Pietranek „Harvest Time”

Czy ktoś odpowiada za przyszłość?

Czas na cyfrową agendę społeczną, która umocowana w nowej cyfrowej konstytucji (jak kilka dekad temu społeczna gospodarka rynkowa), będzie podstawą ustroju społeczeństwa cyfrowego i gospodarki opartej na danych? Określi na nowo prawa i wartości podlegające ochronie, zdefiniuje zasady postępowania, wskaże partnerów odpowiedzialnych za dialog i rozwój nowych instytucji społeczeństwa cyfrowego, a przede wszystkim przywróci zdolność planowania przyszłości w miejsce jej chaotycznego karczowania. Czy jest taki plan, taka utopia?

Może dzięki sensownie stworzonej cyfrowej agendzie społecznej z większym powodzeniem zrealizujemy cele związane z ochroną środowiska, zdrowiem, z demografią? Czy dążenie do ich realizacji może być źródłem ludzkiej wspólnoty i rozgrzać nową wizję społeczną? Powinno nas to interesować, ale kogo to obchodzi?

Darek Delmanowicz, Żniwiarz

Posprzątane

Może po prostu w realizacji tych celów jesteśmy już tylko mało znaczącymi pionkami i numerkami porządkowymi zamkniętymi w swoich cyfrowych bańkach, a polityka i agenda społeczna – cyfrowa czy analogowa – to fatamorgana. Wydaje nam się, że zarządzamy procesem, a świat ma nas serdecznie dosyć i po prostu chce się nas pozbyć. Wystarczająco dużo mamy na sumieniu, żeby nie liczyć na zbyt wiele.

Adam Dzienis, Modelka III

Manifest i praca

Nie jestem przekonany, czy nowa agenda i polityka społeczna są dziś możliwe, nawet jeśli są nam potrzebne jak nigdy dotąd. Nie chodzi mi oczywiście o politykę opartą na uproszczonej statystyce, ekstrapolacji i licytacji na transfery społeczne, a o wizję społecznego rozwoju.

Polityka społeczna to zaufanie, zrozumienie, wrażliwość i zdrowy rozsądek. To zdolność podejmowania decyzji systemowych uwzględniających perspektywę jednostki. To moc edukacji, kultury, ochrona zdrowia, środowiska, przewidywanie i przeciwdziałanie patologii. To namysł nad rezultatami i konsekwencjami realizacji celów gospodarczych i społecznych.

Polityka społeczna zaczyna się tam, gdzie kończy się koniunkturalizm. To rozwój, a nie rozbój kosztem innych i środowiska. To pomaganie tym, którzy sami starają się sobie pomóc. To zarządzanie różnorodnością wielopokoleniową, wielokulturową, wielopomysłową, wielośrodowiskową.

Nie brzmi to jak katalog wartości dominujących w otaczającym nas świecie, ale może tym bardziej należy o nich pamiętać, bo polityka społeczna to nowe rozwiązania na każdy czas. Nawet wtedy, kiedy mocno wieje i sypie piachem w oczy.

Czy to czas na manifest cyfrowej polityki społecznej? Uważam, że tak.

Kto go napisze? Komu będzie potrzebny? Tego nie wiem. Może zamiast manifestu i deklaracji wystarczy trafna diagnoza, przemyślany plan działań i codzienna praca, bo tematów do systemowej renowacji jest cała fura, zaczynając od regulacji dotyczących czasu pracy, pracy zdalnej i pracy w ogóle, emerytur, ochrony danych, świadczeń socjalnych w społeczeństwie cyfrowym. Jest co robić.

Estera Gundlach-Fober, z cyklu „Prawie jak żywe”

Żyjemy w czasach materialnej i niematerialnej obfitości. Tej niematerialnej jest coraz więcej. Tyle że obfitość coraz rzadziej rozwiązuje nasze problemy, za to mnoży je z siłą wodospadu. Już dawno wytrąciła nas z równowagi, nawet jeśli staramy się tę równowagę zachować, stąpając ostrożnie po kolejnych stopniach życia, jak bohaterka fotografii Tadeusza Koniarza otwierającej ten felieton.

Polecam „Tragedię Niematerialnej Obfitości” Barłomieja Bigi.

„Tragedia Niematerialnej Obfitości” (moja książka!)

 

Polityka społeczna może być jednym ze skutecznych sposobów na odzyskanie równowagi, o ile będzie projektować i wdrażać narzędzia rozwiązywania problemów, a nie iluzje zaspokajania potrzeb.

Dlatego powinna opierać się na projektach, w których każdy z uczestników daje coś od siebie i dzięki temu z nich korzysta. Nie jest tylko „beneficjentem”, a współtwórcą i współuczestnikiem. Jak w orkiestrze.

karta dużej rodziny

Polityka społeczna nie musi i nie powinna opierać się na redystrybucji i na zasadzie, że komuś trzeba zabrać, żeby komuś dać, a na współtworzeniu sieci instrumentów pobudzających i inspirujących rozwój społeczny. W społeczeństwie cyfrowej nad-obfitości jest szansa i miejsce na taką zmianę paradygmatu.

W drzwiach

Czy taka będzie cyfrowa polityka i agenda społeczna? Czy będzie taka polityka? Technologia otwiera drzwi, za którymi może być i przepaść, i nowy horyzont. Zbyt często pozostajemy jednak w uścisku starych rozwiązań, przyzwyczajeń, oczekiwań i instytucji, które próbujemy usprawniać, korzystając z technologii, zamiast zastępować nowymi/innymi/.

Estera Gundluch-Fober, z cyklu Prawie jak żywe
Estera Gundluch-Fober, z cyklu „Prawie jak żywe”.

Warunek

Coraz więcej wiemy o zaletach, możliwościach, meandrach i zagrożeniach świata cyfrowego. To nie znaczy, że mamy więcej do powiedzenia. Przeciwnie, wizje katastroficzne lub rozczarowanie przynajmniej niektórymi aspektami tego świata nie należą do rzadkości. Coraz bardziej jesteśmy cyframi.

Przestarzały jak człowiek

Dlatego warto zdobyć się na wysiłek spojrzenia na globalny ekosystem cyfrowy przez pryzmat cyfrowej agendy i polityki społecznej. Kto pierwszy zrobi to w sposób odkrywczy, sensowny, a zarazem wiarygodny i przekonujący, zapracuje w trudnych czasach na mandat społeczny. Może się kiedyś przydać.

Jeśli powstanie polityka społeczna odpowiadająca na wyzwania naszych czasów, to najważniejsze, jak zawsze, będą wartości, na których będzie się opierać. Nie musi być od razu kompleksowa, systemowa, nieskazitelna, ale bez fundamentu nigdy taka nie będzie, nie będzie miała sensu i nie spełni oczekiwań.

Jakie to dziś wartości i jaki za nimi kryje się człowiek?

Dagna Katarzyna, Karmienie flamingów

 

Zamieszczone w felietonie zdjęcia pochodzą z konkursu O!ZNAKI PRACY 2021, którego organizatorem jest Centralny Instytut Ochrony Pracy – Państwowy Instytut Badawczy. Zdjęcie ilustrujące wpis: Tadeusz Koniarz, PERFORMANCE TEATRU 52H2.

Więcej o konkursie znajdziecie tutaj

Pojęcia agenda i polityka pojawiają się w felietonie obok siebie, czasem zamiennie, jeśli nawet chaotycznie, to nieprzypadkowo. W polityce społecznej jestem zwolennikiem zasady więcej agendy, mniej polityki.

Pod choinkę dostałem książkę Jacka Karczewskiego „Zobacz ptaka. Opowieści po drodze.” Jestem na początku lektury. Zapowiada się fascynująco.

Z najlepszymi życzeniami w nowym roku.

Radosław Mleczko